Rywalizacja o mistrzostwo świata w sezonie 2012 rozpoczęła się od dziewiczej podróży do Nowej Zelandii. 31 marca kibice w Europie ustawili budziki w okolicach 5:00 i nie mogli żałować wczesnej pobudki. Pierwszy turniej w historii na Western Springs Stadium dostarczył wiele dobrego ścigania.
W Auckland kapitalny pokaz jazdy dał przede wszystkim Tomasz Gollob. Jego starty były całkiem dobre, bo skuteczność w tym aspekcie (SST) wyniosła 61% (pokonał 11 z 18 rywali), ale prawdziwą ucztą dla oka były jego szarże na dystansie. Gollob ograł na transie 4 z 7 rywali (57% SDY) i tylko centymetrów zabrakło mu, aby przejść z czwartego na pierwsze miejsce w biegu nr 15. Ostatecznie swoją pozycję odbił na kresce Lindback, który tego dnia również pokazał próbkę swoich umiejętności (38% SDY). Obu zawodnikom zabrakło jednak skuteczności w półfinałach i nie było dla nich miejsca w wielkim finale.
W decydującym wyścigu pewnie triumfował Hancock, który popisywał się w Auckland niemal bezbłędnymi startami (90% SST). Za jego plecami bój o drugą lokatę stoczyli Hampel i Pedersen. Jak się później okazało, obaj ponownie stanęli na podium w kolejnym turnieju na Western Springs. Hampel został zapamiętany ponadto z widowiskowego boju z Emilem Sajfutdinowem w biegu kończącym rundę zasadniczą. W Grand Prix Nowej Zelandii 2012 oglądaliśmy w sumie 38 mijanek, czyli znacznie wyżej niż wynosi turniejowa średnia. Znikoma była różnica w statystyce poszczególnych pól startowych, w liczbie zdobytych punktów wszystkie zmieściły się w przedziale 32-36 „oczek”.
Więcej liczb z tego turnieju znajdziecie w poniższej wizualizacji!
Grand Prix
Lista rekordów Speedway Grand Prix
Najważniejsze rekordy Grand Prix w jednym miejscu! Poniżej znajduje się kilkadziesiąt tabel z najważniejszymi statystykami żużlowego cyklu zapoczątkowanego w 1995 […]
#speedwaytyp
Wytypuj sezon 2025 – formularz #speedwaytyp25 czeka!
Sprawdź się w przedsezonowym typerze!
Speedway Grand Prix
Terminarz Speedway Grand Prix – Kalendarz Google
Dodaj Speedway Grand Prix i Speedway of Nations do swojego Kalendarza Google.
